niesakramentalni
forum dla wszystkich niesakramentalnych i zainteresowanych unieważnieniem małżeństwa koscielnego
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum niesakramentalni Strona Główna
->
stwierdzenie niewazności małżenstwa koscielnego
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Jakaś kategoria
----------------
stwierdzenie niewazności małżenstwa koscielnego
niesakramentalni
duszpasterstwo niesakramentalnych
Bóg i wiara
Pogaduchy
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Ania
Wysłany: Wto 15:36, 31 Sty 2006
Temat postu:
Witam.Ja też chce unieważnić swoje małżeństwo tylko niewiem od czego zacząć i do kogo sie zgłosic aby to poprowadził .Sam to człowiek jest całkiem bezradny.
smoktadeusz
Wysłany: Nie 15:07, 22 Sty 2006
Temat postu:
Trzymam kciuki. Moja kuzynka czekała dwa lata i mówi, że się opłacało. Teraz ma nowego męża, który jest normalny.
kanonista.kanonista@vp.pl
Wysłany: Sob 10:23, 03 Wrz 2005
Temat postu: wiara
Jeśli jesteś głęboko w sercu przekonana, że Twoje małżeństwo jest nieważne, nie masz się czego obawiać.
Jeśli potrzebujesz pomocy przy prowadzeniu procesu, napisz
kanonista.kanonista@vp.pl
MadMad
Wysłany: Pią 16:28, 02 Wrz 2005
Temat postu:
Nie poddawaj się. Jestem głęboko wierzącym katolikiem, ale to, co opisujesz to fanatyzm religijny, graniczący z koszmarem. Jeśli uczucia są dla pogan, to jestem i chcę być poganinem.
Trzymam kciuki, żebyś się od niego uwolniła. A dla niego najlepszym rozwiązaniem byłyby mury klasztoru dla mnichów.
Mela
Wysłany: Pią 8:49, 02 Wrz 2005
Temat postu: rozpoczał sie mój proces o stwierdzenie nieważności...
Po długich miesiacach dostałam wezwanie na przesłuchanie do Sądu Metropolitarnego.
Co czuję? żal, że zamiast zajmować się spokojnie domem i wychowaniem synka, muszę się tułac po sądach... (rozwód cywilny tez jeszcze w trakcie..). Żal, że człowiek, któremu zaufałam, doprowadził mnie do silnej nerwicy i depresji. W imię Ewangelii zniszczył moje poczucie wartości, bezpieczeństwa. Pozbawił mnie usmiechu i normalności. W zamian, jako "głowa rodziny" nakarmił lękiem, niepewnością, smutkiem.
Zachwiał moja wiarą: on, taki żarliwy katolik, w imię Kościoła "nawracał" mnie i wychowywał przez ponad trzy lata. Na każdym kroku. Za uśmiech, słowo, żart, sposób myslenia, siedzenia itp. otrzymywałam stosowne porcje nauk poparte cytatami z Pisma św. O uczucia dbaja poganie, a my bylismy stworzeni do "rzeczy wyższych". Tak więc żyłam u boku obcego człowieka, który zabierał mi wszystkie pieniądze, katował psychicznie. Potrafił nawet budzić mnie w nocy i zmuszać do wysłuchania tego, co akurat musiał mi zakomunikowac...
Teraz też mnie oskarża, że odważyłam się na ten krok: na wniesienie skargi do Sądu Metropolitarnego. Jak ja mogłam, na męża takie rzeczy....
Co jeszcze czuję? ulge, że jest szansa, że się od niego uwolnię.
I strach. Że nie udowodnie, że mój mąż nie jest w stanie nawiązać normalnych relacji, więzi z kimkolwiek. Zreszta on powiedział, że małżeństwo jest napewno ważne i tym samym udowodni mi, że miał rację, że tak ze mna postepował.
Boje sie, że zabraknie mi sił.
Jestem już taka zmęczona...
Co dalej? nie wiem. Kiedyś pewnien ksiądz powiedział mi, ze tak opgromne pragnienie rodziny, Bóg nie pozostawi bez odpowiedzi.
Czy to Twoja odpowiedź, Boże?
Mela
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin