|
niesakramentalni forum dla wszystkich niesakramentalnych i zainteresowanych unieważnieniem małżeństwa koscielnego
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Sylwia
Gość
|
Wysłany: Pią 15:36, 09 Wrz 2005 Temat postu: pomóżcie! |
|
|
Czy ktos moze napisać jak sobie radzi z niemożnością przystępowania do Komunii Św.,czy to znaczy ze nie ma żadnej szansy dla niesakramentalnych zeby Bóg do nich przyszedł w jakis sposób jesli oni tak bardzo go pragną?
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Blue Light Angel
Dołączył: 22 Wrz 2005
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Czw 10:09, 22 Wrz 2005 Temat postu: |
|
|
U mnie ma to wymiar duchowy. Przystępuję do komunii z Chrystusem duchowo. Myślę że spotkanie z Jezusem takim jakim znamy go z Ewangelii, "zwykłym" człowiekiem, rozumiejącym i współczującym... wyjaśnia wszystko. Wystarczy w niego uwierzyć, a wszystko będzie dobrze... On z pewnością cieszy się o wiele bardziej właśnie z takiej komunii.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Sylwia
Gość
|
Wysłany: Czw 22:55, 22 Wrz 2005 Temat postu: |
|
|
Bardzo dziękuje za odpowiedz długo na nia czekałam,dziękuje za dodanie mi otuchy!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
agata
Gość
|
Wysłany: Śro 0:04, 26 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
podzielam słowa Blue.. dlaczego? ponieważ po kilkunastu latach wróciłam do Kościoła, uwierzyłam na nowo.. lub to we mnie ożyło. nie moge przystąpić do Komunii, lecz staram się każdą mszę "przeżyć", czyli wsłuchac sie w siebie i odnaleźć siłe, którą daje obcowanie z Nim. Jestem głębiej duchowo niz kiedykolwiek dotychczas..
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Meryl
Dołączył: 03 Wrz 2006
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Łodzi
|
Wysłany: Nie 11:35, 03 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Mam 16 lat i może uważacie, że nie powinnam mieć na ten temat nic do powiedzenia i może tak jest, ale...
Byłam w tym roku na pielgrzymce i po raz kolejny spotkałam moją korespondencyjną przyjaciółkę. Jednak ja przez ostatni rok sporo przeszłam i dojrzałam, a więc spojrzałam na nią i wogóle na całą tą wspólnotę z zupełnie innej perspektywy niż zwykle. Moja przyjaciółka jest ode mnie trochę starsza (celowo nie używam imienia) i żyje w związku cywilnym. Patrzyłam na nią na każdej Mszy, przez 10 dni z dużym niepokojem. Wiedzę, że "głód Eucharystii" ją przerasta. Widzę również, że ci wszyscy "niby wierzący" ludzie krzywo się na nią patrzą, a wręcz radzą, żebym się jej tak blisko nie trzymała, bo mnie "zepsuje". To bzdura, ja wiem, bo to, co myślą inni to mi akurat wisi. Ale, proszę, jako doświadczeni w tej kwestii, poradźcie mi, jak mogę jej pomóc? Jakie wsparcie innych (prócz modlitwy, bo to sama wiem) Wam pomaga?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
em
Dołączył: 09 Gru 2006
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 12:54, 03 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Myśle, że trzeba mocano przeanalizować co jest ważniejsze. Bo jezeli małzenstwo jest białe, to można przystepowac do Komunii. Trzeba wiele się modlić do Boga, nawiązać z nim duchową więź. Może lektura orędzi Pokoju i miłości "Prawdziwe życie w Bogu"(www.tlig.org/pl.html) pomoże nie jednemu z niesakramentalnych:)
bo to jest tak, ktoś wybiera trwać w grzechu i przyjmować komunię duchowo, zamiast normalnie przyjmować Komunię. A może lepiej wybrać zwiążek duchowy z mężem, w przyjmować Eucharystie? To jest wybór...Co ważniejsze? To jest ponieką trudne, bo trzeba się jakość zrzec pewnych przyjemności, ale Jezus powiedział, że każdy musi wziąść swój krzyż.... zaprzec się samego siebie.. Nikt z tego nakazu nie jest zwolnieony, a krzyż? Krzyż jest krzyżem- TRUDEM, do pokonania. Na szczęscie nie samemu, bo Jezus na pradę pomaga Go nieść, jeśli tylko człowiek pragnie...
Trzeba wybierać. Ten wybór stanie się o wiele wiele łatwiejszy gdy nazwiązana jest głęboka relacja uczuciowa, czy duchowa z Jezusem. Modlitwa... Modlitwa serca... Otwarta i pełna miłości rozmowa duszy z Duchem Świętym, daje bardzo dużo sił. Człowiek myśli: tak bardzo kocham Jezusa, tak bardzo Jego pragnę, że zrezygnuje z przywiązania do grzechu. Po prostu następuje w człowieku tryumf ducha- wybieram Boga... a nie siebie samego.
Niech Bóg da nam wszystkim siłę i niech nas zawsze ma w Swojej opiece.
_________________
Do poczytania tutaj: [link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|